To był najbardziej drastyczny obraz w karierze Alfreda Hitchcocka. Historia "krawaciarza", seryjnego mordercy kobiet grasującego na ulicach Londynu, wstrząsnęła ówczesną widownią, a także samymi fanami dorobku mistrza suspensu. Szał stał się nie tylko punktem zwrotnym w kinie Hitcha, który podążając za trendami Nowej Fali, zdecydował się na naturalistyczne ujęcia, nagość i nieskrępowany brutalizm, ale także ukłonem w stronę własnej młodości, kiedy to będąc małym chłopcem, zaczytywał się w historiach londyńskich zbrodniarzy, a w latach 20. nakręcił inspirowaną zbrodniami Kuby Rozpruwacza opowieść Lokator. To w końcu ostatni film mistrza z doskonale zbudowanym suspensem - w wieńczącej jego karierę reżyserską Intrydze rodzinnej na próżno szukać równie trzymających w napięciu scen, co na przykład sekwencja rozgrywająca się w ciężarówce z ziemniakami.
Scenariusz filmu, jak w przypadku większości dzieł Hitcha, powstał na podstawie powieści.
Szał to adaptacja książki Goodbye Piccadilly, Farewell Leicester Square Arthura La Berna z 1966 roku.
Hitchcock nakręcił Szał w rodzinnej Anglii.
Aby zrealizować film, którego główny bohater jest Brytyjczykiem, mistrz suspensu powrócił do ukochanego Londynu. Podróż obudziła w nim wspomnienia dzieciństwa (Hitch urodził się bowiem w londyńskiej dzielnicy Leytonstone), a także pierwszych kroków stawianych jako samodzielny twórca. To właśnie w Anglii od połowy lat 20. do końca 30. powstawały pierwsze dzieła Hitchcocka, a wiele z nich na zawsze zmieniło oblicze brytyjskiej kinematografii (dość wspomnieć takie obrazy jak 39 kroków czy Starsza pani znika). Po wyjeździe reżysera do Hollywood w 1939 roku tylko jeden film, Trema, powstał w jego rodzinnych stronach. Umieszczenie akcji Szału w bliskim sercu i twórczości Hitcha Londynie nabierało zatem niemal symbolicznego znaczenia.
Szał stanowił niejako przedłużenie pracy Hitcha nad nieukończonym projektem Kalejdoskop.
Kalejdoskop miał być istnym ukłonem Hitchcocka w kierunku Nowej Fali. Reżyser planował nakręcić go w realistycznych plenerach, z naturalnym oświetleniem i nieznanymi, młodymi aktorami, z zastosowaniem ujęć z ręki. Historia przedstawiona w Kalejdoskopie miała opierać się na portretach dwóch brytyjskich seryjnych morderców z lat 40. ubiegłego stulecia – Johna Haigha oraz Neville’a Heatha, a całość planowano okrasić brutalizmem i seksualnością. To spotkało się z głosami sprzeciwu agentów wytwórni, którzy uznali projekt mistrza suspensu za zbyt drastyczny i "wybielający mordercę" - dla Hitchcocka głównym celem było zbudowanie złożonej postaci i poddanie jej takiej psychologicznej analizie, aby uzyskać efekt zwątpienia w jednoznaczne potępienie złoczyńcy. Filmowe spojrzenie na zabójcę jak na zwykłego człowieka było wówczas niedopuszczalne, obracało się wokół tematyki tabu. I choć Hitchcockowi nigdy nie udało się zrealizować Kalejdoskopu, Szał stał się namiastką jego marzeń o realistycznej i brutalnej jak nigdy dotąd produkcji.
Szał to jedyny film Hitchcocka ze scenami nagości.
Ograniczająca twórców cenzura niejednokrotnie uniemożliwiała im realizację autorskich wizji i przedstawiania kontrowersyjnych tematów czy odsłaniających na ekranie zbyt wiele aktorów. Od połowy lat 60. do głosu zaczęła jednak dochodzić nowa generacja filmowców, inicjujących istną rewolucję X muzy. Podążający za trendami i nieskrępowany panującym do szóstej dekady XX wieku w Hollywood kodeksem Haysa Alfred Hitchcock w Szale po raz pierwszy wprowadził do swojego kina nagość. Ta przejawiała się m.in. w brutalnej scenie gwałtu na bohaterce granej przez aktorkę Barbarę Leigh-Hunt, dla której wymagająca scena wiązała się ze sporym stresem. Podczas ujęć nagiego biustu bohaterki reżyser korzystał z pomocy dublerki, zastępującej skrępowaną Barbarę.
Hitchcock przyjaźnił się z odtwórcą roli mordercy z Szału.
Do produkcji zaangażowano cenionych brytyjskich aktorów. Jednym z nich był Barry Foster, który fenomenalnie sportretował ekranowego zbrodniarza, Roberta Ruska. Słynący ze swej skomplikowanej oraz wymagającej natury Hitchcock wykazywał się nadzwyczajną sympatią i wyrozumiałością względem aktora. Ten urzekł go nie tylko swoim talentem, ale przede wszystkim osobowością i zainteresowaniem literaturą. W przerwach między zdjęciami potrafili dyskutować na najróżniejsze tematy, w tym o seryjnym zabójcy Nevillu Heathu. Hitchcock pożyczał Fosterowi nawet książki z prywatnej biblioteki poświęcone wspomnianemu mordercy.