Dramat wojenny „Łódź
ratunkowa” to wnikliwe studium psychologiczne jednostki w sytuacji kryzysu. Umiejscowienie
historii na tle dramatycznych wydarzeń II wojny światowej wzmaga propagandową i
moralizującą warstwę filmu, którego opacznie zrozumiane przez ówczesną krytykę
przesłanie opiera się na idei zjednoczenia wśród aliantów, bez której walka z
wrogiem nazizmu byłaby skazana na niepowodzenie.
„Mikrokosmos wojny”
„Łódź ratunkowa” to
jeden z ciekawszych pod względem realizatorskim obrazów mistrza suspensu. Hitchcock
– podobnie jak w przypadku dzieł „Sznur”, „Okno na podwórze” czy „M jak
morderstwo” – ograniczył tu perspektywę narracji do jednej przestrzeni, jednak
w przeciwieństwie do wspomnianych filmów nie jest nią klaustrofobiczna powierzchnia
mieszkania, a tytułowa szalupa dryfująca na wzburzonym morzu. Taki pomysł
zawsze wiąże się dla filmowców z niemałym wyzwaniem, stwarza bowiem trudności w
rozwiązaniach technicznych i wymaga niebywałej kreatywności, której
Hitchcockowi z pewnością nie brakowało.
„Łódź ratunkową” wypełniają
emocjonujące zwroty akcji i świetnie stopniowane napięcie. Fascynację budzą psychologiczne
portrety bohaterów, którzy w kryzysowej sytuacji nie tylko odsłaniają przed
resztą rozbitków swe słabości i mroczne pokłady charakteru, ale też przechodzą
swoistą przemianę, podyktowaną jednakże odgórnemu założeniu propagandowemu. W
obliczu toczącej się II wojny światowej reżyser pragnął bowiem oddać społeczne
nastroje i stworzyć film o antywojennej wymowie. „To mikrokosmos wojny” –
powiedział o produkcji sam Hitchcock. Ówczesna krytyka odebrała niestety „Łódź
ratunkową” w zupełnie inny, wypaczony sposób – ale o tym później.
Tallulah Bankhead i Alfred Hitchcock na planie Łodzi ratunkowej |
Podstawą dla
scenariusza „Łodzi ratunkowej” było opowiadanie lewicowego pisarza Johna
Steinbecka. Akcja filmu rozgrywa się na tle największego konfliktu w dziejach
ludzkości. Statek aliantów zostaje zatopiony przez niemiecki okręt wojenny, a
wśród przebywających na łodzi ratunkowej ocalałych znajdują się m.in. słynna
dziennikarka Constance Porter (w tej roli Tallulah Bankhead) oraz kapitan
U-Boota, Willi.
Stojący po drugiej
stronie konfliktu mężczyzna staje się kością niezgody pośród zgromadzonych w
szalupie demokratów. Niektórzy woleliby wyrzucić nazistowskiego kapitana za
burtę, okazuje się jednak, że jest on jedynym członkiem łodzi „znającym” kurs
na Bermudy. Nieświadomi podstępu rozbitkowie postanawiają zaufać Williemu,
oddając w jego ręce władzę i podporządkowując się kolejnym rozkazom...
„Łódź ratunkowa” – rozbitkowie
„Łódź ratunkowa” to
psychologiczne studium człowieka znajdującego się w sytuacji kryzysu. To
również swoisty przekrój amerykańskiego społeczeństwa, a w końcu alegoria samej
II wojny światowej, ilustrująca starcie aliantów z faszystowskim wrogiem. Wobec
ograniczenia narracji do jednego miejsca tytułowej łodzi odbiór filmu opiera
się praktycznie tylko na świetnych dialogach, wyrazistej grze aktorskiej i wielowymiarowych
portretach bohaterów.
Każdy z członków łodzi
ratunkowej realizuje odmienny archetyp – nazisty, marynarza, komunisty,
reporterki czy pielęgniarki. Psychologiczny wymiar obrazu i jego duszną
atmosferę pułapki wzmacniają ponadto liczne zbliżenia, a także całkowita
rezygnacja z muzyki, z wyjątkiem dźwięków diegetycznych: granej przez rozbitków
muzyki na flecie lub śpiewanych przez Williego piosenek.
Tallulah Bankhead i John Hodiak, zdjęcie promujące Łódź ratunkową |
Pierwszą z ocalałych
jest dziennikarka Constance Porter – opanowana, nienagannie ubrana i, w
przeciwieństwie do reszty postaci, pozbawiona najmniejszego śladu walki kobieta
spokojnie czeka na pomoc, trzymając w ręce aparat gotowy w każdej chwili do
utrwalenia cennego materiału. Constance z pierwszych scen filmu to bohaterka
niezależna, bystra, pełna siły, ale też cyniczna oraz stawiająca na pierwszym
miejscu dziennikarską sensację, a nie ludzkie życie.
Długi czas izolacji na
morzu, brak wody pitnej oraz jedzenia wyodrębniają jednak jej skrywane przed
światem drugie, bardziej emocjonalne oblicze. Przemiana reporterki jest
obrazowana stopniowym ubytkiem jej cennych przedmiotów – kamery, futra, maszyny
do pisania, a w końcu bransolety, wykorzystywanej do połowu ryb. Ostatecznie
pobyt na łodzi ratunkowej wyzwala w Constance opiekuńczą, ale też poddaną
mężczyźnie naturę, co przez niektórych interpretatorów odczytywane jest w
patriarchalnym duchu dawnych czasów – jako
metafora kary na kobiecej niezależności.
Cyniczną Constance Porter
zagrała w „Łodzi ratunkowej” nestorka teatru Tallulah Bankhead, która stworzyła
kreację przyćmiewającą resztę obsady. Film Alfreda Hitchcocka uznaje się za
największe osiągnięcie w kinowej karierze aktorki, słynącej przede wszystkim z
występów scenicznych, ale też ekstrawagancji i skandalów w życiu prywatnym. Na
planie produkcji mistrza suspensu również nie zabrakło sensacji z udziałem
aktorki. Obywająca się bez bielizny Tallulah stała się obiektem fascynacji
ekipy filmowej, podziwiającej jej wszystkie wdzięki podczas wspinania się gwiazdy
po drabinie. Hitchcock skwitował zamieszanie na planie znamiennym zdaniem: „to
bardziej problem fryzjera niż reżysera”.
Tallulah Bankhead jest jedną z bohaterek mojej książki „Najwięksi skandaliści złotej ery Hollywood”.
Drugim bohaterem
zjawiającym się na łodzi ratunkowej jest maszynista John Kovack, sportretowany
przez Johna Hodiaka. Ma on wyraźne zapędy komunistyczne. To postać pełna
temperamentu, wybuchowa, prostolinijna i domagająca się władzy. Nie bez
znaczenia pozostaje również fakt, że to właśnie między Kovackiem a Constance
pojawia się z czasem wątek romantyczny.
Lifeboat, 1944 |
W następnej kolejności
w szalupie pojawiają się: Amerykanin czeskiego pochodzenia Stanley Garett (Hume
Cronyn) i szlachetna pielęgniarka Alice MacKenzie (Mary Anderson); ranny
marynarz Gus (William Bendix) – stale rozpamiętujący swą ukochaną i poddany
amputacji nogi w warunkach polowych; pani Highley (Heather Angel) – matka,
której niemowlę okazuje się martwe, co popycha ją do samobójstwa; bogaty przemysłowiec
Ritt (Henry Hull) oraz czarnoskóry Joe Spencer (Canada Lee), który w filmie realizuje
krzywdzący, stereotypowy wizerunek stewarda usługującego białym rozbitkom.
Na samym końcu pojawia
się wspominany już kapitan niemieckiego U-Boota, skrywający początkowo swą
tożsamość i znajomość języka angielskiego. W jego rolę wcielił się austriacki
aktor Walter Slezak. Kapitan Willi to archetyp bezwzględnego, zindoktrynowanego
i wyzbytego empatii nazisty, który nawet z dala od frontu dąży do pogrążenia
wojennych przeciwników.
Na ekranie nie brakuje
w końcu... samego Alfreda Hitchcocka, który w „Łodzi ratunkowej” stworzył swe
najciekawsze cameo. Mistrz suspensu pojawił się tu w reklamie fikcyjnego środka
na odchudzanie „Reduco” obecnej w gazecie trzymanej przez jednego z bohaterów. Autoironiczny
występ Hitcha przeszedł do historii kina; ukazywał ponadto pozytywne skutki
restrykcyjnej diety, na jaką przeszedł (chwilowo) borykający się przez całe
życie z otyłością i jej konsekwencjami twórca.
Cameo Hitchcocka w Łodzi ratunkowej |
„To moja ulubiona rola
i muszę przyznać, że rozwiązanie tego problemu kosztowało mnie wiele wysiłku i
czasu. Zazwyczaj gram jakiegoś przechodnia, lecz jak wymyślić przechodniów na
oceanie? Myślałem o tym, by odegrać trupa, unoszącego się na wodzie w pewnej
odległości od łodzi, lecz za bardzo bałem się, że utonę” – komentował Hitchcock
w wywiadzie z François Truffautem z lat 60. ubiegłego stulecia.
Propagandowa wymowa „Łodzi ratunkowej”
„Łódź ratunkowa” nie
odniosła sukcesu komercyjnego, a wielu krytyków zarzuciło Hitchcockowi
tendencje antyamerykańskie. Takie opinie argumentowano zazwyczaj
przedstawieniem nadludzko silnego i niezłomnego kapitana U-Boota na tle
skonfliktowanych, rozkojarzonych i znajdujących się w stanie kryzysu postaci
amerykańskiego pochodzenia. Idea Hitchcocka była w swej istocie jednak skrajnie
inna.
Patriotyzm to również
wnikliwy krytycyzm, znacznie cenniejszy od ślepej pochwały działań narodu.
Hitchcock wiedział o tym doskonale. Ukazanie słabości bohaterów (stających się
nie tylko metaforą aliantów, ale również typowych postaw rodzących się wśród
ludności cywilnej w czasie II wojny światowej), a także rodzących się między nimi
podziałów to demaskacja słabości państw zachodu w starciu z wrogiem, która
miała wywołać przebudzenie. „Łódź ratunkowa” to swoisty apel do obywateli państw
demokratycznych, nawołujący do odłożenia w czasie osobistych kłótni i problemów,
sprawnej organizacji i zjednoczenia w imię walki z nazizmem.
Nie był to pierwszy i
ostatni raz, w którym pochodzący z Anglii reżyser pokazał światu swą
patriotyczną postawę. Po nieudanej bądź co bądź premierze „Łodzi ratunkowej”
twórca nawiązał kontakt z Sidneyem Bernsteinem, dawnym znajomym z London Film
Society. Hitchcock powrócił na Wyspy Brytyjskie, gdzie dla Ministerstwa
Informacji zrealizował dwa propagandowe krótkie metraże – „Bon Voyage” i „Aventure
Malgache”, oba z 1944 roku.
„Czułem potrzebę wniesienia małego wkładu do wysiłku wojennego, gdyż byłem zbyt stary i zarazem zbyt otyły, by wziąć w wojnie czynny udział. Gdybym nic nie zrobił, wypominałbym to sobie później”. Dziś „Łódź ratunkowa” oceniana jest w znacznie wyższych notach, podkreśla się jej nowatorstwo formalne, doskonałe aktorstwo i umiejętnie zbudowany suspens. W rankingach najlepszych filmów Alfreda Hitchcocka wciąż zajmuje wysokie pozycje, a psychologiczne pogłębienie historii oraz jej moralizujący charakter stale inspirują badaczy kina, na nowo odkrywających dzieło mistrza suspensu.